*** Paradise Lost - "One Second" ***


Gatunek: dark metal
Rok: 1997
Ilo╢µ utwor≤w:12
Czas: 45:19
Sk│ad: Nick Holmes - voc., Gregor Mackintosh - guit., Aaron Aedy - guit., Stephen Edmondson - bass, Lee Morris - dr., voc.
Tytu│y: One Second, Say Just Words, Lydia, Mercy, Soul Courageous, Another Day, The Sufferer, This Cold Life, Blood of Another, Disappear, Sane, Take Me Down

M≤wcie co chcecie, ale w╢r≤d zespo│≤w, kt≤rym atutem jest nastrojowo╢µ kompozycji, Paradise Lost nie ma sobie r≤wnych.

Panowie Holmes i sp≤│ka udowodnili nam to ju┐ wiele razy, w zasadzie wszystkie ich albumy, choµ r≤┐norodne stylowo, emanuj▒ klimatem. I to jakim! Uczucia, jakie on przywo│uje, nie│atwo opisaµ. Jedyne co przychodzi mi do g│owy to ukojenie przy maksymalnych do│ach, jak i stuprocentowa melancholia, pe│ny sentymentalizm.

Jedn▒ z p│yt tego wspania│ego zespo│u jest w│a╢nie "One Second". W spos≤b mistrzowski s│ychaµ na niej jak mo┐na za pomoc▒ instrument≤w i wokalu kierowaµ ludzkimi uczuciami.

Zacznijmy od pocz▒tku: ju┐ pierwszy numer, tytu│owy, powala na ziemiΩ i sprowadza do oczu │zy. Tak, Paradis≤w , nie s│ucha siΩ w biegu, do nich trzeba przysi▒╢µ, gdy┐ ca│kiem silnie opieraj▒ siΩ oni na uczuciach, wspomnieniach, sercu w│a╢nie.

Drugi kawa│ek, "Say just words", jest zdecydowanie ┐ywszy, oparty na prostym klawiszowym akordzie. Ale, ale - kto spodziewa│ siΩ odpoczynku dla duszy, ten odejdzie zawiedziony. Klimat tego utworu opiera siΩ bowiem (podobnie jak wiΩkszo╢µ Paradisowych kompozycji)na nastroju, tonie, barwie i sile wokalu. ªwietny kawa│ek.

Ca│kiem dobre, choµ z pewno╢ci▒ nie najlepsze na tej p│ycie s▒ kolejne 3 utwory: "Mercy", "Lydia" i "Soul Courageous". Mi│o siΩ ich s│ucha, ale nie ma co sie d│u┐ej nad nimi rozwodziµ, gdy┐ za chwilΩ...

Atakuje "Another day". Powr≤t do arcyklimatycznym nastroj≤w jest bardzo wyra╝nie odczuwalny. I pomy╢leµ, ┐e to tylko wstΩp do...

"The Sufferer". Dwa, a w zasadzie nawet jedno s│owo. Niby nic szczeg≤lnego. I kto by pomy╢la│, ┐e za t▒ niepozorn▒ nazw▒ kryje siΩ najbardziej nastrojowy, pe│en romantyzmu, targaj▒cy za serce niczym nieszczΩ╢liwa mi│o╢µ absolutny megakawa│ek? A tak w istocie jest, bez najmniejszego cienia przesady! Trzymajcie siΩ mocno, bo je╢li w samotno╢ci w chwili zadumy pos│uchacie "Cierpi▒cego" to nie wierzΩ, ┐e was nie ruszy...

Uff, po takim supernumerze...kolejny. Tak, "This cold life" to naprawdΩ cudny kawa│ek. Tak┐e bardzo uczuciowy, zbudowany na oryginalnym pomy╢le, kr≤tko m≤wi▒c-grzech nie znaµ.

NastΩpna piosenka to "Blood of another", wreszcie chwila oddechu, zreszt▒ ju┐ ostatnia na tej p│ycie.

Jeszcze jeden wzruszaj▒cy utw≤r kryje siΩ pod nazw▒ "Dissapear". Niew▒tpliwie zapada on w pamiΩµ, jednak nie za bardzo, gdy┐ przyµmiewa go

"Sane". ªwietny numer, jeszcze jeden do│uj▒cy, i to jak! Na totaln▒ za│amkΩ-jak balsamik, jak ramiΩ do przytulenia i upustu uczuµ.

P│ytΩ ko±czy "Take my down". Nic dodaµ nic uj▒µ. Po takiej dawce wzrusze± cz│owiek zmienia siΩ nie do poznania.

Kto by pomy╢la│, ┐e 'zwyk│a' p│yta mo┐e wywo│aµ takie katharsis? Totalna konsternacja, wielkie emocje, szarpanie uczuµ...

Tak, tak! "One second" to du┐o, du┐o wiΩcej ni┐ tylko muzyka!!


© Rock'n Robert